Dlaczego social media przestają być popularne?

Social media zyskują popularność odpowiadając na naturalną potrzebę człowieka, którą jest kontakt z innymi ludźmi. Od zawsze to, co pomagało człowiekowi nawiązać i utrzymywać kontakt z innymi, było atrakcyjne i pożądane. Były to centra osad i miast, w których ludzie się gromadzili, handlowali i nawiązywali kontakty różnego rodzaju. Najbardziej sprzyjały temu różnego rodzaju gospody, czy później bary. Dyskutowano w nich, wymieniano poglądy, werbowano ludzi do wspierania pewnych działań bądź idei. Z czasem pojawiły się kolejne udogodnienia, w szczególności transport. Konie, wozy, kolej, samochody pozwoliły na coraz szerszy i skuteczniejszy kontakt, aczkolwiek wymagały czasu i kosztów. Równolegle z transportem państwa rozbudowywały pocztę. Im lepsza była poczta w danym kraju, tym uważało się go za bardziej rozwinięty. Wreszcie pod koniec 19 wieku pojawił się nowy wynalazek – telefon. Pozwalał on prowadzić rozmowę w czasie rzeczywistym na coraz większe odległości i z czasem sieć telefoniczna otoczyła cały świat.

Powstanie Internetu wielu nazywa jest rewolucją. Jednak w dużej mierze jest to rozwinięcie i usprawnienie istniejących już form bądź idei komunikacji. W Internecie zaczęła funkcjonować poczta elektroniczna, komunikatory, a następnie odpowiedniki miejsc spotkań – fora internetowe, portale, w końcu social media. One muszą przyciągać ludzi, bo pozwalają skutecznie zrealizować potrzeby komunikacyjne, które ma każdy z nas. W 21 wieku powstało już wiele mediów społecznościowych, z których część przyciągnęła więcej użytkowników, niż pozostałe. Części portali udało się również stracić tych, którzy wcześniej aktywnie korzystali z oferowanych funkcji. Zatem co zrobić, aby stracić użytkowników?

Zmiany regulaminów.

Każdy portal społecznościowy ma swój regulamin, a więc zbiór zasad określających sposób, w jaki użytkownicy mogą korzystać z serwisu, ale również to, w jaki sposób są chronione i używane ich dane, kto ma do nich dostęp i na jakich zasadach, kto może zostać usunięty, co może zostać usunięte, a co jest archiwizowane, oraz wiele innych. Większość osób rejestrujących się w danym portalu potwierdza zapoznanie się z regulaminami, jednak wcale ich nie czyta. Oczywiście nie czyta również aktualizacji tych regulaminów. Historia zna jednak przykłady, gdzie siła social mediów obróciła się przeciwko nim samym.

W Polsce Nasza Klasa, której udało się osiągnąć ogromny sukces i która podjęła ekspansję zagraniczną, postanowiła wycisnąć jeszcze więcej ze swojego biznesu i przebudować model, w jakim działała. Konieczna była do tego zmiana regulaminu i ta została zapowiedziana odpowiednio wcześniej. Znaleźli się jednak tacy, którzy przeczytali zarówno regulamin, jak i propozycję zmiany, a ta im się nie spodobała. W skrócie zmiana dawała serwisowi prawa do dysponowania treściami zamieszczanymi przez użytkowników. Budziło to obawy, że ich prywatność przestaje być chroniona.

Paradoksalnie okazało się, że o ile w serwisach społecznościowych dobrowolnie rezygnujemy z prywatności, to nie chcemy, aby kto inny decydował za nas, jak bardzo mamy zrezygnować. Osoby, które zmianę przeczytały zaalarmowały całą społeczność. Ta podchwyciła i rozpoczęły się protesty na łamach serwisu. Doszło do tego, że właściciel portalu otrzymał zbiorowe ultimatum mówiące, że albo wycofa się ze zmian, albo użytkownicy usuną konta. Firma była pewna siebie i zagrała w cykora. Dzień wejścia w życie nowego regulaminu był tym, w którym zaczął się upadek. Użytkownicy serwisu mieli gdzie odejść i to zrobili, szybko odbudowując kontakty w nowym miejscu. Nasza Klasa z wiodącego portalu społecznościowego w naszym kraju spadła na zupełnie nieistotną pozycję.

Spam i niskiej jakości treści.

Internet i jego serwisy ułatwiają nam skuteczną komunikację i wymianę informacji. To nie tylko oferta, to także oczekiwanie użytkowników. Naturalne jest, że chętniej korzystają oni z portali dostarczających wysokiej jakości, trafny content. Jeśli jednak zamiast tego w odpowiedzi na wyszukiwania otrzymujemy nietrafione wyniki, czy na forach, zamiast uzyskać poradę na interesujący nas temat dostajemy tylko reklamy, wtedy szukamy lepszych źródeł. Serwisy przepełnione spamem tracą popularność na rzecz tych, w których treść jest łatwiej dostępna, a informacje sprawdzają się w rzeczywistości. Dotyczy to również użytkowników. Jeśli w danej społeczności zbyt wiele jest kont tak zwanych fejkowych, czy botów – prędze czy później zacznie się odpływ prawdziwych osób.

Kto jest w znajomych?

Dużą grupą użytkowników mediów społecznościowych są dzieci i młodzeż, które błyskawicznie opanowują nowe technologie i poruszają się w nich z nadzwyczajną łatwością. Są to również odbiorcy atrakcyjni marketingowo, dlatego ich aktywność poddaje się wielu analizom. I tak można było zauważyć zmniejszenie aktywności młodzieży jako użytkowników naszej klasy, a później Facebooka, mimo że aplikacje te teoretycznie odpowiadały ich potrzebom. Ten fenomen jednak został łatwo wytłumaczony, a tajemnica tkwiła w sieci znajomych, a konkretnie kto się wśród tych znajomych znajdował.

Dbając o swój wizerunek młodzi ludzie najbardziej boją się niekontrolowanego obciachu. A jeśli wśród znajomych jest mama, babcia, dalsza rodzina – swoboda korzystania z serwisu i publikowania się kurczy. Będąc nastolatkiem chcemy, aby pewne rzeczy były widoczne dla grupy rówieśników, ale rodzice już nie powinni o nich wiedzieć. A jeśli mama jest w znajomych, nasi koledzy mogą widzieć również jej aktywność, czego wielu młodych ludzi woli uniknąć. Oczywiście usuwanie rodziny ze znajomych będzie dla młodego człowieka bardzo niezręczne.

Trudno też kontrolować wszystkie poziomy widoczności komunikatów. Dużo łatwiej jest zmienić serwis społecznościowy na taki, z którego starsze osoby nie korzystają, a najlepiej jeszcze jak nie będą go rozumieć. Snapchat, czy TikTok stały się doskonałą odpowiedzią na ten problem. I tam pojawiają się też dorośli z wyczuciem porównywalnym do tańca wujka na weselu. Z czasem nauczą się używać i tych mediów bądź ich funkcje staną się dla nich bardziej przyjazne. Jednak wtedy aktywność najmłodszych odpłynie do kolejnych serwisów, które na pewno będą się pojawiać. Tutaj wszyscy koledzy i koleżanki są w podobnej sytuacji. W dodatku ta grupa lubi nowości, więc przejście między serwisami odbywa się wyjątkowo sprawnie.

Lepsze wypiera gorsze.

Nowe media społecznościowe, które lepiej realizują potrzeby w porównaniu do istniejących rozwiązań błyskawicznie przyciągają użytkowników, którzy powoli odzwyczajają się od poprzednich. Przykładowo dostępność i popularność social mediów jest kluczowa dla ich sukcesów. Nie dziwi więc, że portale, w których obecność była oparta na zasadach ekskluzywności zostały wyparte przez te, gdzie wystarczyło się zalogować. Najwięksi gracze na rynku uważnie monitorują rynek, aby nie stracić swoich klientów. Dlatego też Facebook kupił aplikacje, które zyskiwały na popularności, bądź próbował kupić inne.

Przeładowanie reklamami

Reklama często lubi być nachalna i przeszkadzać nam w tym, co chcemy robić. Przerywa artykuł, który czytamy, przerywa film czy program, zasłania nam stronę, bądź widok. Jeśli media społecznościowe, z których korzystamy zaczną być przeładowane reklamami, wtedy chętniej zwrócimy się do takich, które są lżejsze pod tym względem. „No ads” to zaleta, która często była podkreślana przy starcie nowych przedsięwzięć internetowych. Twórcy mediów społecznościowych starają się dopasować reklamy do odbiorcy, tak aby wyważyć swój biznes i oczekiwania odbiorcy.

Reklamy próbują dobrać do zainteresowań, dzięki czemu mogą wzmocnić przekaz promocyjny lepiej go targetując, ale także lepiej wytłumaczyć użytkownikowi wartość lokowania.

Zbyt absorbujące

Jeśli używanie danego medium zajmuje za dużo czasu, jest trudne, bądź w inny sposób konsumuje zasoby w nadmiarze, to prędzej czy później pojawi się opór i chęć zmiany. Może to być z inicjatywy samego użytkownika bądź kogoś z zewnątrz. Psychologowie już alarmują o uzależnieniach od mediów społecznościowych oraz ich wpływie na samoocenę poszczególnych grup osób.

Czy będą dalsze zmiany?

Obserwując historię mediów społecznościowych możemy zaobserwować wiele wzlotów i upadków. Czy będziemy świadkami sytuacji, kiedy Facebook straci na znaczeniu, czy też zastępy specjalistów nieustannie badających rynek i analizujących zachowania użytkowników pozwolą Facebookowi zostać na szczycie, jak niektórym restauracją tak sławnym, że przetrwały setki lat i istnieją do dziś? Czasy są ciekawe, a w Internecie wszystko się może zdarzyć, warto więc obserwować zarówno istniejących graczy, jak i start-upy.

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Jeden komentarz

  • Semix

    Czy ja wiem, czy media społecznościowe tracą na popularności? Nie wydaje mi się. Natomiast widać wśród młodych, że Facebook nie jest już takich hegemonem. Młodzi korzystają z wielu róznych social mediów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *